środa, 24 kwietnia 2013

40 ton. Runda 1


Dla tych, którzy nie mieli przyjemności przeczytać wstępu do tej serii, teraz to absolutny mus: tutaj sobie przeczytaj. Oczywiście, można było to zrobić z własnej woli i nie było by teraz aktów despotyzmu.






Salad Story


Zaczynamy od ostatniego miejsca w poprzedniej rundzie. Tutaj sprawy wyglądają bardzo nieciekawie pod względem estetycznym. Wprawdzie na stronie coś się zmienia i wygląda mniej odrażająco niż wcześniej, to konkurencja jest daleko z przodu. W sumie, gdyby zmienić to hipnotyzujące tło, strona byłaby przejrzysta. Gdy wklikamy się w dział Filozofia (nie ma cytatów z Seneki) dostrzeżemy elementy story-tellingu. Jedna kwestia jest niezaprzeczalna, pozycja Salad Story dziś wynika z roli pioniera w branży jakiś czas temu. Gdyby ta firma wchodziła na rynek dziś, nie miałaby szans się przebić tu, gdzie jest. Bardzo dobrze, że wykorzystują to w swojej historii, trochę mniej w smak mi ton tej opowiastki ("nigdy", "nikt, "nigdy", "nigdy"). Tak czy inaczej, trzeba trochę podnieść w przekazie z tej nieszczęsnej "jedynki". Szkoda, że przekazu nie widać w socjalu, nie widać też tam tłoku, co jest dość skuteczną strategią antykryzysową (archetypem takiej postawy jest Nawet Nawet).

Jest tu pewien problem z wnętrzami, bo nigdy nie byłem, w takim lokalu, w którym mógłbym to ocenić (tylko Warszawka się takich dorobiła), więc ocena jest wypośrodkowana. 4, a nie 5, bo konsekwentny brak własnych przestrzeni jest minusem do wnętrza.

Sieć zdecydowanie odgrywa się w kategoriach menu i smak. Mamy zróżnicowanie, mamy dość jasny schemat, mamy motyw przewodni, nie zauważyłem tylko z jaką częstotliwością zmieniają się promocje.


id- 3

smak- 5

menu- 7

przekaz- 2

social- 3

wnętrza- 4



North Fish


North Fish ma kilka tożsamościowych problemów. Widzieliście kiedyś Nordsee? No właśnie.

Sieć istnieje ponad 10 lat, jednak to w ostatnim roku zauważyć można było, po pierwsze dynamiczny rozwój, po drugie poprawę efektywności oferty. Pojawiło się Tanie Branie (element niezbędny w każdym fast foodzie), Snax czy okresy promocyjne. Rozwinęli temat kanapek i tortilli. Ano właśnie. Niestety, warto tam szamać "dania główne", z małymi rzeczami jest spora loteria. Kilka razy zdarzyło mi się dostać suchą, starą tortillę lub nie grzeszące smakiem paluszki z dorsza.

Możliwe, że problem z North Fishem wynika z podświadomego porównywania z Nordsee, gdzie jest o niebo lepiej. Niestety, ktoś usilnie próbował nam wmówić, że będzie tak samo.


id- 2

smak- 3

menu- 5

przekaz- 3

social- 2

wnętrza- 4


Green Way


Weź tu oceń sieć, gdzie jeden lokal to cudo dla zmysłów, a drugi 7 grzechów głównych. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że pokazuje, jak bardzo to co się dzieje dookoła wpływa na moje odczucia smakowe. Wersja nr 2: jak bardzo to co się dzieje dookoła, wpływa na osobę przyrządzającą jedzenie.

Green Way ma ta przewagę na resztą stawki, że jest wegetariański. Nie, żeby brak mięsa mnie rajcował. Jednak, gdy otwieramy szufladę z napisem Wegetarianizm mamy Green Way, a potem długo, długo nic. Drugą arcyważną kwestią jest rozwój. Historia sieci dzieli się na dwa rozdziały: Green Way i Green Way Food for Life. Ten drugi rozdział to odrobienie zadania domowego. Nie wiem z czego wynika, pozostawianie starych lokali w obskurnej wersji. Można podejrzewać, iż to kwestia nieprzemyślanych umów franczyzowych, ale nie będę się zagłębiał w biznesowe zgadywanki. Właściciel marki musi się liczyć z tym, iż jego produkt jest postrzegany całościowo. W starej wersji GW jest bardzo nieprzyjemnym miejscem. Możliwe, że można tam dobrze zjeść. Niestety ja trafiłem na pozycje z menu, które mnie odrzuciły. W GWFFL nie wszystko trafia wprost w moje kubki smakowe, ale jest ciekawe i intrygujące. Menu jest dość zróżnicowane (nie ma szału z wyborem, ale jest w sam raz) i zbudowane w przemyślany sposób (polecam Kofty Indyjskie). Największą różnicę robią oczywiście wnętrza, ale zakładam, że mogą być punkty starego GW, które dają radę estetycznie. Za wnętrza daję 5, bo nowym bym dał 9, a starym 2.

Niestety w socialu GW pozostał przy starych zasadach gry.

id- 4

smak- 5

menu- 6

przekaz- 6

social- 2

wnętrza- 5



KFC



No to wkraczamy do ligi gigantów. Na pierwszy ogień - królestwo kurczaka (jakoś mi się skojarzyło z Królestwem Kalendarza). Równości dla wszystkich się raczej nigdy nie doczekamy, więc takich weteranów oddziaływania na naszą świadomość traktuję odrobinę inaczej niż polskie marki. W końcu, wiadomo, zagranica.

W czołówce widać ostatnio jednolity trend dążący do minimalizmu i odejściu od "rozpraszaczy". W KFC przejawia się to połączeniem prostych kolorów z drewnem. Eksponowanie wizerunku kanapek na drewnie (całkiem schludne sampelki deseczek) ma ten skromny minus, że jedzenie zlewa się z tłem. Nie jest to jakaś piekąca oczy sprawa, ale trochę walorów się w ten sposób traci. KFC ma zdecydowanie najbardziej kreatywny team projektujący nowe kanapki. Nie zdążyłem spróbować nowych longerów, a tu nowe twistery (które były po longerach) już nie są nowe. Wymagają ode mnie częstszych wizyt widocznie. A co jak mi by zasmakował taki Longer Marco czy tam Polo? Stety czy niestety, kanapki jak szybko się w KFC pojawiają, tak szybko znikają.

Moim oczom ukazała się nowa nowość (w tym przypadku pleonazm wskazany) - Rocker. Krótko mówiąc: Rocker rocks! Serio. W żadnym stopniu nie jest to powielanie Longera w innym kształcie (o tym potem). Możliwe, że w ramach wprowadzania nowości kierowane do tej kanapki są wyjątkowo świeże kawałki kurczaka. Nie ważne jakim sposobem, jest soczysty i wyrazisty. Wśród specjalistów pojawiły się jednak głosy, iż nie do końca oczekiwania związane z nazwą spełniają się po skosztowaniu kanapki. Nazwa jest rzeczywiście dość kontrowersyjna (nie wspominam nawet o tym jak może być odebrana w Szczecinie). Ostrego gitarowego grania tu nie ma, bardziej melodyjna ballada. Także jeśli Twoim ulubionym trash-metalowym kawałkiem jest Nothing Else Matters, śmiało możesz pozostać przy nazwie proponowanej przez KFC. Pozostałym proponuję coś z kręgu: Bora Bora Smooth Chill-Outer, Bosa Nover lub Soft Trip Hoper. Dla dodania kolorytu historii Rockera wiąże się z nim pewna pułapka. Pułapka nazywa się Double Rocker. Znamy to z innych sieci lub kanapek. Mamy wersje podstawową i podwójną, proste. Jedząc podwójne mięso, z założenia powinny spotkać mnie dwie korzyści. Powinienem być dobrze zorganizowanym grubaskiem, bo zjedzenie jednej kanapki zajmie mi mniej czasu niż dwóch. Powinienem też być oszczędnym grubaskiem, bo więcej znaczy mniej (nie dostaję dwóch bułek czy podwójnych warzyw). Dodatkowo powinienem być ufajdanym grubaskiem, bo sos mi się wyleje albo będę faflunił z pełną buzią, bo się zapcham. Zgadnijcie, która opcja w KFC nie ma miejsca. Tak, opcja numer 2.

Dla przykładu wejdźmy do Mcdonald'sa i KFC. W Mc mamy Cheeseburgera i Mcdouble'a, na podobnych zasadach. Tam jest inne mięso i trochę mniej warzyw, ale ogólnie też jest tańszy. Teraz uwaga, trochę matematyki.

Cheeseburger - 3,5
McDouble -5
Mały do Dużego - 70%

Rocker - 4
Double Rocker - 7.90
Mały do Dużego - 50,6%

Polityka cenowa KFC jest dla mnie sporą zagadką. Podobnie w przypadku B-Smartów, które tanieją i drożeją w ujemnej korelacji do cen bezołowiowej 98. W okresie, gdy marka wprowadzała B-Smarty i idee So Good była zdecydowanie liderem wizerunkowym rynku. W tym momencie z miesiąca na miesiąc traci grunt pod nogami.

id- 7

smak- 7

menu- 4

przekaz- 6

social- 2

wnętrza- 5



Burger King



A'propos cen, Burger King jest w tym dobry. Może KFC powinno się troche podszkolić u młodszego brata. Upraszczanie cen, system 5-10 (gdzie jest 15?), 3 poziomy cenowe kanapek, wszystko gra. Oferta standardowa BK jest najbardziej rozbudowana z całej stawki. Problem tkwi ostatnio z ofertą promocyjną, która absolutnie nie przyciąga uwagi. Strefa Świeżych Smaków? Serio? Mój nos mówi coś innego.

To był i jest mój główny zarzut do BK - zapach. Z jednej strony widzę gdzieś spójność między tymi płomieniami, rusztem i zapachem z kuchni Z drugiej strony to nad tym zapachem bym popracował. Może nie od razu, żeby zatrudniać pana Grenouille'a, ale cokolwiek w tym temacie.

Jeśli chodzi o KFC i BK w socialu, to patrząc na profile na fb, każdy nowy post to temat na osobną notkę. Ja wiem, że materiał jest trudny i target uciążliwy, ale żeby mieć większe trudności z interpunkcją niż ja? Na fan page Burger Kinga moim najciekawszym spostrzeżeniem jest włączenie opcji odpowiedzi na komentarze i nie używanie Normalnie, pod każdą wypowiedzią fana jest opcja odpowiedź, ale administratorzy trzymają się old schoolowej @ (tzn. wygląda to jakby część administratorów robiła to staroszkolnie, a część po nowemu). Co prawda, ilość hejtu zmniejszyła się w ostatnim miesiącu (solidniejsze czystki?), więc mniej jest też wątpliwych interwencji.

id- 6

smak- 7

menu- 6

przekaz- 5

social- 2

wnętrza- 5



McDonald's



Zacznę od konkretu. Kajzerka. Do końca nie wiem jak to ocenić. Wiem, że przyciągnie to wiele osób do śniadań, jest to lepsze rozwiązanie niż bułeczki z dwóch spodów, jest to odpowiedź na oczekiwania klientów (tak wiem, że do Mcdonald's przychodzą goście, a nie klienci i w ogóle to sprzedawane są burgery lub sandwiche, a nie kanapki, na szczęście ja piszę o tym co jadłem, a nie co sprzedawał sprzedawca [kim jest sprzedawca z jego perspektywy{jak kiedyś ktoś mnie będzie szukał to zaginąłem w nawiasach}?], jadłem kanapki, a obok mnie siedzieli jacyś klienci). Wiem też, że czuję się nieswojo myśląc Mak i kajzerka, coś tu do siebie nie pasuję. Moje samopoczucie chyba jednak ma małą siłę rażenia. Tak, jak nie przemawiało do mnie nigdy jabłko z Maka, tak nie będzie przemawiała Kajzerka, choć chętniej jej spróbuję.

Wspominałem o odchodzeniu od "rozpraszaczy"? McDonald's koherentnie wyczyścił swój profil, jest tam grzeczniej. Wypowiedzi pod komentarzami są utrzymane w grzecznym i pozbawionym negatywnych emocji tonie. Opcja odpowiedzi jest wyłączona, więc dylemat z BK nie istnieje. Sam content na kolana nie powala, ale ujednolicenie layoutu poszczególnych dań wyszło na plus (jakby to miało ze sobą jakiś związek, czasem budowa zdania mnie przezwycięża).

Bardzo po cichu Mak wprowadził nową kanapkę: Chikkera. Początkowo w zestawie 2forU, teraz można sobie samego zjeść. Chikker jest odrobinę podtuningowanym Longerem, co powoli staje się irytujące. Wspomnę tylko, że kanapka sama w sobie nieszczególna i powrócę do własnej irytacji. No naprawdę... Dwie największe sieci w Polsce powoli zaczyją nam oferować to samo. Ja wiem, że zwolennicy zdrowego jedzenia od dawna mówią, że to wszystko ten sam szajs. Od jutra nikt nie będzie rozróżniał jedzenia z dwóch sieci. 2 for U, toritille, boxy, kurczaki itd. Trzeba przyznać, że częściej McDonald's jest elementem reaktywnym (tym złym). Jedyne co im wyszło lepiej niż KFC to zawijańce, reszta to porażka. Porażką jest też nowa specjalna kanapka, albo ja dostałem wersję ze spalonym bekonem i solniczką bez wieczka.


id- 8

smak- 6

menu- 3

przekaz- 8

social- 4

wnętrza- 5



Subway



Subway jest nieskazitelny. Ma najlepsze wnętrza ( w większości przypadków), w kwestii id niewiele ustępuję Makowi, w socialu bryluje, system ma rozbudowany i jasny, działa komunikacyjnie spójnie, pojawia się tu i tam, robi konkursy dla blogerów (ooo!), ale. Jest mały problem. Oferty promocyjne. Owszem pojawiły się zimą dość atrakcyjne kupony, są korzystne kanapki dnia. Jeszcze raz. Chodzi o oferty specjalne. Subway jest absolutnym przeciwieństwem KFC. W menu nic nie zmieniło się od czasu nałożenia embargo na Kubę (sobie sprawdźcie kiedy to było). Po sobie widzę poważny negatywny skutek, nie ciekawi mnie, żeby tam pójść. Nie ma tego elementu, dzięki któremu myślę sobie "ok, zobaczę co tam nowego w menu", a i tak pójdę i zjem to co zawsze, ale pójdę sprawdzić.

Wynika to z systemu, z mnóstwa rozwiązań jakie daje. Mamy możliwość tworzenia swojej kanpki, więc skąd nowości. Można by pokombinować nad sezonowymi, specjalnymi sosami. Miejscem na szczególny dodatek, który co jakiś czas się zmienia. Nie idzię to do końca w parzę z założeniami marki. Cały ambaras w tym, by założenia pogodzić z emocjami klienta.


id- 7

smak- 9

menu- 6

przekaz- 4

social- 7

wnętrze- 7

Ranking:

1. Subway - 22,3
2. McDonald's - 19,2
3. Burger King
    KFC            - 17,8
5. Green Way  - 15,6
6. Salad Story - 13,5
7. North Fish - 10,2

bk


2 komentarze:

  1. Zestawienie nawet nawet;P Przy okazji rozważań o smaku i całej otoczce, fajnie byłoby gdybyś dorzucił kluczową dla zapewne wielu fastfoodożerców informację - ile trzeba zapłacić w każdym z tych miejsc (nie ze wszystkich korzystałem więc nie wiem), żeby się porządnie nażreć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cena podchodzi pod menu:)

      ja patrzę bardziej pod względem: czy na każdą okazję jest jakaś pozycja w menu. na szybką przekąskę, na małe co nieco, na dużą wyżerkę, na wypad w kilka osób. pod tym względem najlepiej wypada Burger King, najgorzej Green Way i Salad Story.

      ciężko mi oceniać ile trzeba wydać, żeby się najeść, bo częściej odwiedzam fast foody, żeby podjeść, a nie się najeść. ale myślę, że RedNacz z http://wygrywamzanoreksja.pl/ Ci pomoże :) możliwe, że po przeczytaniu kilku jego wpisów stwierdzisz, że określenie "porządnie nażreć" jednak nie istnieje :)

      Usuń


wysłów się, będzie wesoło...